Aktualizacja: Pisząc „sztuka” mam na myśli „sztukę wyższą”.


Jestem artystką-amatorką. Mam co niego do powiedzenia na temat sztuki w grach wideo.

Gry wideo są, ogólnie rzecz ujmując, uważane za medium, które dostarcza rozrywki, które bawi; ludzie grają dla zabawy. Zabawa jest tym, czego ludzie poszukują, kiedy szukają gry wideo.

Natomiast ludzie nie poszukują zabawy, kiedy sięgają po sztukę. Poszukują jakiegoś przekazu od artysty, piękna, poszukują czegoś, co sprawi, że ich życie będzie lepsze, czegoś, co sprawi, że lepiej zaczną rozumieć świat, który ich otacza.

Sztuka w grach wideo znajduje się jedynie w jej elementach: scenach przerywnikowych, scenariuszach, elementach wizualnych i dźwiękowych. Nie w grach jako takich.

Aby gra wideo stała się sztuką, jej przebieg, sposób kontroli i to, co jako gracz się robi, musiałoby wpływać na uczucia, kreować coś poza prostą zabawą i radością. Nie potrafię wyobrazić sobie tego typu mechaniki. Gracz jest największą ku temu przeszkodą. Przebieg gry, mechanika, zasady gry musiałyby wpływać na to, co gracz myśli na temat tego, co robi.

Uważam, że to zasady gry sprawiają, że gra sztuką nigdy nie będzie. Są tym, co zamyka możliwe ruchy gracza w jakieś ramy. Są tym, co ogranicza możliwy zakres tego, co na gracza może wpłynąć. Sztuka nie ma takich ograniczeń, takich ram. Każdy jest wolny co do interpretacji danego dzieła. Lecz jeżeli z gry usunie się te ograniczenia, gra przestaje być wtedy grą.